piątek, 17 czerwca 2016

W kręgu śmierciożerców 1/2 (LM+HG)


Wszystko zaczęła się jeszcze przed wojną , kiedy to Albus Dumbledore postanowił , aby Hermiona Greanger zamieszkała w domu jednego ze śmierciożerców .Tym wybrankiem okazał nie kto inny jak sam Lucjusz Malfoy.Był on po rozwodzie z Narcyzą. Rozstali się w zgodzie , ale jej siostra Belatrix w to nie wierzyła . Nie chciała słuchać tłumaczeń siostry , uważała ,że Lucjusz zrobił jej krzywdę.

Już następnego dnia po podjęciu decyzji dyrektor wezwał Hermionę do swojego gabinetu na rozmowę.Mężczyzna dobrze wiedział , że trzeba tą sprawę załatwić delikatnie, gdyż nie było wcale tajemnicą , że Hermiona niezbyt lubiła Pana Malfoya.

-Czy coś się stało Panie dyrektorze?-zapytała wchodząc do środka.

-Tak dlatego chciałbym żebyś mnie uważnie wysłuchała.-powiedział z powagą.

-Proszę więc mówić o co chodzi.-poprosiła Hermiona.

-Chodzi o to , że jak wiesz zbliża się wojna i wspólnie z nauczycielami szkoły podjeliśmy decyzję , że ze względu na twoje pochodzenie musisz zamieszkać gdzieś gdzie Voldemort nie będzie chciał cię szukać.-wyjaśnił ze spokojem w głosie Dumbledore.

Dziewczyna wysłuchawszy go dokładnie i po chwili namysłu zadała jedno jedyne pytanie jakie przyszło jej do głowy.

-Panie dyrektorze , a u kogo miałabym zamieszkać?

-Zgadnij Granger.-usłyszała za sobą zimny głos Lucjusza Malfoya.

-No to super!-wykrzyknęła Hermiona z ironią.

-Cieszę się tak samo jak Pani-powiedział blondyn z sarkazmem.

-Skoro się już dogadaliście-zaczął Dumbledore z uśmiechem-może zabrał byś Pannę Greanger do swojego domu i pokazał jej go.

-Oczywiście-warknął z krzywym uśmieszkiem Lucjusz.

Hermiona chciała zaprotestować ,lecz akurat w tej chwili Malfoy chwycił ją za rękę i teleportowali się do Malfoy Manor.

Wnętrze posiadłości było zachwycające: piękne obrazy , żyrandole , dywany i te pachnące dookoła kwiaty.W ogrodzie natomiast był wielki basen i ławka znajdująca się w cieniu wysokiego dębu.W pobliżu znajdował się również niewielki staw.Lecz Hermionie najbardziej spodobała się ogromna biblioteka z tysiącami różnych książek.

-Widzę ,że jesteś zachwycona swoim nowym domem-powiedział z ironią,a zarazem dumą Malfoy senior-A to-powiedział wskazując ręką-będzie twoja sypialnia.

-Świetnie, bardzo Panu dziękuję-powiedziała z przesłodzonym głosem Hermiona.

-Z szacunkiem-warknął blondyn.

-Zastanowie się nad tym -powiedziała dziewczyna,ale on już tego nie słyszał ,ponieważ poszedł.

Hermiona następnego dnie obudziła się niezbyt zadowolona. Intuicja   podpopwiadała jej, że ten dzień nie skończy się Happy Endem.Ubrawszy się zeszła na dół.Mrużka przygotowywała śniadanie, a Lucjusz siedział przy  stole z prorokiem codziennym, nie zwróciwszy na nią uwagi.

-Dzień dobry-warknęła zirytowana ciszą Hermiona.

-Szacunek Granger, mówiłem ci już-powiedział Malfoy senior z drwiną w głosie nie odrywając wzroku z gazety-chyba że....-zaczął odkładając gazetę-mam ci zrobić na ten temat wykład?

-Mówił już ktoś panu,że jest pan wredny?-burknęła Hermiona krzyżując ręce.

-A mówił ci już ktoś,że jesteś pyskata?-warknął Lucjusz wstając , kłócili się przez dłuższy czas.Ich rozmowę przerwała nieśmiało Mrużka:

-Śniadanie gotowe.

-Dziękuję-odpowiedziała Hermiona łagodnie przerywając rozmowę i odwracając się od Lucjusza.

-Możesz iść-burknął już mniej wściekły do Mrużki ,po czym zajął się za jedzenie śniadania.Przez dłuższy czas wpatrywał się w Hermionę, po czym warknął zirytowany-Czekasz na oklaski, czy łaskawie usiądziesz do stołu?

Hermiona tylko prychnęła po czym zabrała się od jedzenia.Po zjedzeniu Lucjusz poszedł do pracy, a Hermiona po umyciu zębów postanowiła zwiedzić dom.Minęło trochę czasu i Hermiona dotarła do ,,raju''. Wszystkie regały wypełnione były przeróżnymi księgami, mającym ponad 300 lat. Hermiona po kolei dotykała książki podziwiając je.Nie mogła się powstrzymać.Wyciągnęła jedną z ciekawych książek i zaczęła czytać.Tak pochłonęła się czytaniem, że nie widziała upływającego czasu.Oderwała się od czytania usłyszawszy  chrząknięcie Lucjusza.

-Czy ty czytałaś przez cały czas gdy mnie nie nie było?-warknął z drwiną, lecz trochę ze zdumieniem Malfoy senior.

-Być może...-powiedziała Hermiona po czym wstała, odłożyła książkę, po czym nie zwracając na niego  uwagi wyszła mijając go.Gdy poczuła burczenie w brzuchu postanowiła zrobić sobie coś do jedzenia, lecz nawet nie doszła do kuchni, a Lucjusz złapał ją za łokieć po czym wyprowadził ją do jej pokoju.,,Wiedziałam, że coś się wydarzy''-pomyślała Hermiona.

-Ała -warknęła Hermiona, kiedy Lucjusz rzucił ją na fotel- mogę się spytać dlaczego nie pozwalasz mi dojść do kuchni, abym coś zjadła , po czym rzucasz mnie, nie ukrywając,z wielką siłą na fotel?!

-Bo mam taki kaprys-warknął Lucjusz

-Idiota-burknęła Hermiona.

-Voldemort przybędzie ze smierciożercami i...

-Wiedziałam - powiedziała cicho dziewczyna.

 -Skąd-zapytał zdziwiony Malfoy

-Kobieta intuicja -powiedziała z szyderczym uśmiechem Hermiona. Malfoy na tę odpowiedź prychnął po czym dodał:

-Mrużka przyniesie ci coś do jedzenie, nie ruszaj się stąd Granger!Rzucę zaklęcie cameleona, aby nie było widać twojego pokoju-i opuścił pomieszczenie.Hermiona prychnęła.Po pięciu minutach Mrużka przybyła z tacą jedzenie.Dziewczyna podziękowała skrzatce po czym łapczywie zabrała się do jedzenia.Po skończeniu odłożyła tacę i zamyśliła się.Z myśli wyrwał ją krzyk Belatrix...chyba nazwała Malfoy'a....idiotą.Gadała coś o ich rozstaniu z Narcyzą.Hermiona znudzona postanowiła położyć się spać.Malfoy senior z szyderczym uśmieszkiem spojrzał na Hermionę śpiącą na łóżku.

-Śmierciożercy!-krzyknął niby przestraszony.Hermiona natychmiast przebudziła się łapiąc za różdżkę i celując nią w Malfoy.

-No,no,no...-zaśmiał się Lucjusz podchodząc do niej.

-Czego chcesz?-warknęła wściekła jego zachowaniem dziewczyna.

-Niczego.Nudziło mi się więc chciałem ci dokuczyć-powiedział z uśmieszkiem Malfoy.

-Lepiej powiedz jak było na spotkaniu-powiedziała Hermiona wstając, po czym usiadła na fotelu sięgając po szklankę wody.

-Normalnie-powiedział dosiadając się obok.

-Dokładniej?-zaczęła Hermiona, lecz Lucjusz widząc jej minę zaraz wiedział, że powie mu coś na co się wkurzy-słyszałam twoją rozmowę z Belatrix, hm...raczej jej urywkę.Wspominała przy niej...czekaj, jak ona to powiedziała?A!Idiota-dokończyła ze śmiechem.

-Mówił ci ktoś, że jesteś pyskata?-warknął Lucjusz, po czym wyszedł trzaskając drzwiami.

                                           ~**~

Tydzień później Lucjusz miał spotkanie z Voldemortem. Hermiona nie wiedząc czemu, martwiła się o niego.Wmawiała sobie, że to przez przyzwyczajenie do niego,a może to......nie, nie możliwe!Z myśli wyrwał ją Lucjusz, który wtargnął zawiadamiając ją o tym, że  zaraz rozpocznie się spotkanie i ma nigdzie się nie ruszać.,,Jakbym tego nie wiedziała!''-pomyślała zirytowana Hermiona.Lucjusz wyszedł rzucając na pokój zaklęcie cameleona.

-Dziękuję-wyszeptała Hermiona sama do siebie, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza-za to,że ze mną wytrzymałeś, nie przezywasz mnie od szlam i za to,że....że.....że jesteś-ostanie słowa powiedziała prawie niesłyszalnie.Zrozumiała, że zakochała się w tym arystokratycznym dupku.Nie mogła mu tego powiedzieć.Bała się.Czego się bała?,że ją wyśmieje, przezwie o idiotki,panny-wiem-to-wszystko.Po jej policzkach płynęły gorzkie łzy.Nagle usłyszała wrzask, był Lucjusz!Jej....to znaczy.....egh.On urzył na nim zaklęcia Crucio. Hermiona chciała wybiec!Uratować go, ale wiedziała, że nie mogła.Na końcu tortur Lucjusza, usłyszała okropny i szyderczy śmiech Belatrix.,,Niech ta flądra go zostawi!i ten palant go zostawią!-pomyślała rozgoryczona dziewczyna.

-Idziemy-usłyszała syknięcie Czarnego Pana, a następnie dźwięk teleportacji.Hermiona od razu wybiegła z pokoju, podchodząc do Lucjusza, który nadal wił się z bólu na ziemi.

-Idź Granger!-warknął czując jej dłonie na plecach.

-Nie!-krzyknęła stanowczo.

-Od kiedy tak się mną przejmujesz?-powiedział z wymuszonym uśmiechem Malfoy senior, choć wcale mu to nie wyszło.Hermiona nie wiedziała co powiedzieć, więc rzekła:

-Jesteś potrzebny aby przekazywać informacje zakonowi.A teraz...-Hermiona wymruczała nad Lucjuszem parę zaklęć, dała mu eliksir-czas na kolacje-dokończyła z wymuszonym uśmiechem, abu nie zauważył jej bólu.Po cichu zeszła na dół, tak aby jej nie zauważył, lecz jej nie wyszło, gdyż wpadła na niego.Nie mogli utrzymać równowagi, więc spadli na ziemię.Hermiona spojrzała w szare oczy Lucjusza,a on w jej usta.Nie wiadomo kto pierwszy zaczął całować.Nie ważne.Hermiona wiedziała, że może się nią znudzić.Gdy Lucjusz podniósł ją w stronę sypialni, wiedziała co się stanie, nie wyrywała się, chciała tego, chciała mieć....wspomnienia.

                                           ~**~

Następnego ranka Hermiona obudziła się smutna.Wiedziała, że na pewno Lucjusz z nią nie został.Nagle poczuła ściskające ją ramiona.Popłakała się, to nie były łzy smutku, lecz szczęścia.Lucjusz czując jej łzy na swojej skórze obudził się, przytulił ją i spytał:

-Co się dzieje ślicznotko?

-Bałam się,że..że.Prześpisz się ze mną i mnie zostawisz-powiedziała zrozpaczona Hermiona.

-Zależy mi na tobie-powiedział Malfoy, a widząc jej kolejne łzy spytał-o co chodzi?

-Ronowi też zależało-powiedziała cicho.

-Słuchaj, bo nie chcę się powtarzać-zaczął poważnie Lucjusz-kocham cię, żaden facet nie ma do ciebie prawa,a i jeszcze jedno, nie porównuj mnie do tej rudej łasicy, zrozumiano?

-Tak-krzyknęła szczęśliwa Hermiona i pocałowała go namiętnie.

-No i to rozumiem-wymruczał Hermionie do ucha, Lucjusz.

-A dzisiaj masz spotkanie?-zapytała Hermiona wygodnie układając się na jego torsie.

-Tak, lecz przybędzie tylko Dołohow, Nott, Snape, Belatrix i Voldemort.-odpowiedział bawiąc się jej włosami.

-Boję się-wyszeptała nieśmiało dziewczyna.

-Czego?-zapytał poważnie Malfoy.

-Lucjuszu,-zaczęła Hermiona niepewnie-od tygodnia boję się o ciebie, wcześniej nie interesowało mnie to co się działo na spotkaniach, a teraz....

Lucjusz przerwał jej gorącym pocałunkiem.Całowali się długo.Przybył nie zapowiedziany gość uchylił powoli drzwi, tak że nie było słychać i ujrzał całującą się parę.Był to gość, który nienawidził Lucjusza.Uważał go za drania, a była to............Belatrix.

Co sobie pomyślała?Pomyślała, że to właśnie przez nią Narcyza i Lucjusz się rozwiedli.Chciała już tam wejść, lecz wpadła na ,,genialny'' pomysł.Zamknęła powoli drzwi po czym ruszyła do piwnic, śmiejąc się szatańsko...

                                                 ~**~

Lucjusz na spotkaniu nie oberwał, za to oberwało się Dołohowi.Był szczęśliwy, że ten sukinsyn oberwał.Nienawidził go, a bardziej nienawidził Voldemorta, przez nie żył w niewoli, przez niego może zginąć Hermiona...zginąć...,,Trzeba to zakończyć''-pomyślał załamany Lucjusz.Po spotkaniu ruszył do kuchni, po czym przywołał do siebie Ognistą Whisky.Po paru minutach do kuchni przybyła Hermiona, która z uśmiechem podeszła do niego chcąc go przytulić.Nagle popłakała się.Czemu?Bo Lucjusz odepchnął ją i powiedział, że to był błąd wiązania się ze szlamą.Wiedział, że ją zranił.Nie chciał tego,ale musiał, nie chciał narażać jej na niebezpieczeństwo, lecz nie wiedział, że o jego tajemnicy wie jedna osoba, jedna osoba....., która nie zawaha powiedzieć o tym Voldemortowi.Nagle usłyszał krzyk, pobiegł na górę, to co ujrzał, zamurowało go....

CDN<3


INFORMACJA NA KONIEC

Chciała napisać, że ktoś wkradł mi się na laptopa i spisał z mojego laptopa dalszą część oraz skopiował moją miniaturkę!